finezja_21 |
Wysłany: Pią 10:02, 29 Mar 2013 Temat postu: |
|
Na początku, kiedy weszłam do kociarni, Giowanni siedział na kanapie. Nie uciekał, nie przychodził od razu, po prostu siedział. Ale wystarczyło przejąć inicjatywę, zachęcić go, by się zbliżył i opór wywołany nieznanym człowiekiem zniknął. Giowanni ocierał się, układał na moich kolanach, był zrelaksowany i było mu dobrze. Może zmiana miejsca wcześniejszego przebywania sprawiła, że Giowanni już nie jest taki zdystansowany, jak to sobie wyobrażam. Zatem drodzy przyszli rodzice adopcyjni - poświęćcie temu kotkowi minutę, to że nie przychodzi od razu łaknąc kontaktu człowieka jak kania dżdżu nie znaczy, że nie drzemie w nim taka tęsknota. Za czas jemu poświęcony możecie zostać nagrodzeni.
![](http://i45.tinypic.com/23jx2h.jpg) |
|